-Czorłat! -z niemiłych wspomnień wyrwał mnie surowy głos nauczycielki.
-Chorwat proszę panią -poprawiłam nauczycielkę.
-Nie ważne. Uważaj bardziej na lekcji. -warknęła. Byłam nowa ,a podpadałam na prawie każdej lekcji. Wszystko przez to ,że za wiele wspominam i myślę. Jestem osobą ,która często się zamyśla i nie umie wybudzić się z tego okropnego stanu.
Ale chyba mam prawo skoro minął ponad miesiąc od ostatniej rozmowy z moją rodziną? Mimo ,że to ja urządziłam im nie miłe pożegnanie, miałam nadzieję ,że mi wybaczą i się do mnie odezwą. W końcu miałam dopiero 16 lat ,a byłam ok 1 600 km od domu. Spytacie się jak to możliwe? No więc opowiem wam wszystko od początku...
Pewnego dnia siedziałam na łóżku przeglądając różne ogłoszenia, strony itd. Prosto mówiąc internet. W pewnym momencie zobaczyłam ogłoszenie bardzo dobrej stajni sportowej w Londynie. Okazało się ,że szukają nowych jeźdźców i pomocników. Lato miało być okresem próbnym dla każdego. Po prostu musiałam wyjechać. Zostawić wszystko, musiałam! To była moja życiowa szansa! I tak szybko jak przeczytałam ogłoszenia równie szybko się spakowałam, podjęłam decyzję oraz poinformowałam rodziców. Miałam szczęście ze względu na moją obszerną rodzinę porozrzucaną po całym świecie ,gdyż moja kuzynka mieszkająca w Londynie bez namysłu postanowiła mnie przyjąć pod swój dach.
I jestem jedną z nie licznych ,która przetrwała wakacje. Mimo ,że wszyscy patrzyli na mnie z góry i byłam od tej najgorszej roboty udało mi się zostać. Dużo uczestników komisja odrzuciła pod koniem okresu próbnego lub nawet podczas -nie którzy sami zaś odeszli. Mieli dosyć ciągłych rozkazów, przerzucania gnoju czy krążenia z koniem w stępie.
Kiedy dostałam do ręki umowę o pracę w stajni sportowej "Sports Club Horse" * od razu postanowiłam zostać w Anglii na stałe. Nie mogłam tego przepuścić. Skoro zaszłam tak daleko nie mogłam się poddać. Najgorzej było o tym powiadomić rodziców ,ponieważ moja kuzynka Katty cieszyła się również ze mną i to ona tańczyła w salonie śpiewając z mojego szczęścia. Boże jak ja kocham Katty! Jest wspaniałą osobą.
Znalazłam szkołę i rozpoczęłam pracę. Było mi tak dobrze. Mimo ,że zniszczyłam plany mojej matki i po części swoje własne dotyczące mojej przyszłości cieszyłam się z tego gdzie zaszłam. W końcu "Rób to co kochasz, kochaj to co robisz"*.
1*nazwę stajni wymyśliłam. Nie wiem czy taka jest ,ale w opowiadaniu uznajmy ,że to jakby hipodrom w Polsce :))
2* cytat Pata Parelli :))
|