07
Super User   

Szedłem przez molo w ulubionym mieście mojej ukochanej siostry -Sopot. Myślałem o niej. Jak się czuję, co się z nią dzieję, czy jest szczęśliwa? Straciłem z nią kontakt. Zawaliłem... całkowicie.

Jest moją młodszą siostrą i kiedy miałem ją na wyciągnięcie ręki to ją odrzucałem. A teraz, kiedy ją potrzebuje. Jej nie ma, nie ma jej w domu, przy rodzicach, przy mnie, w rodzinnym mieście, u znajomych ,ani w całym tym cholernym kraju.

Potrzebowałem jej wsparcia, opieki, dobrego ducha. Tego jej wiecznego uśmiechu. Dopiero teraz kiedy była daleko ode mnie i nie miałem pojęcia czy jest cała i zdrowa doceniłem to jaka była. Doceniłem to kiedy była tuż obok. Zawsze.

Pamiętam kiedy była tuż obok na jedno moje słowo.

Pamiętam te dobre dni. Kiedy potrafiliśmy siedzieć w nieskończoną ilość czasu razem i rozmawiać o wszystkim i o niczym. Pamiętam ,że zawsze pierwsza wyciągała rękę do zgody. Nawet jak nie byłem zły i nie miałem pojęcia za co mnie przeprasza. Pamiętam jak włączałem jej różne piosenki ,a ona słuchała ich zaangażowanie. Potem przez kilka dni z jej pokoju dobiegała w kółko właśnie ta piosenka. To jak smarowaliśmy naszych rodziców. To jak się śmiała z moich wszystkich wygłupów. To jak zawsze służyła mi pomocą. To jak ja jej pomagałem kiedy siedziała zapłakana z nogą w gipsie. To jak tłumaczyłem jej matematykę lub fizykę. To jak opowiadałem jej różne, zabawne sytuacje.

Ale pamiętam też jak ją wyzywałem, upokarzałem. To jak zamykała się w pokoju ,a kiedy słyszałem jej łkanie, ignorowałem to. To jak poprawiała każdy najmniejszy błąd językowy ,a ja się na nią denerwowałem. To jak mówiłem do niej tonem pełnym frustracji ,a ona nic nie zrobiła. To jak w jej oczach widziałem łzy po którychś z moich, niemiłych słów. To jak naśmiewałem się z jej wypowiedzi oraz zachowań ,a ona spuszczała głowę zakłopotana i nie odzywała się więcej. To kiedy jej coś zarzucałem chociaż tego nie zrobiła ,a nie słuchałem jej słów. To kiedy odrzucałem jej pomoc. To kiedy zrzucałem na nią wszystkie obowiązki ,a ona nie mogła wyjść z domu przez ich nadmiar.

Pamiętam to wszystko. I mogę stwierdzić ,że gdybym się nie zmienił nadal byśmy mieli dobry kontakt. Może dzięki temu wiedziałbym co się teraz z nią dzieję. Nie miałbym wyrzutów sumienia.

Wiem ,że ja i rodzice- nasze zachowania popchnęły ją do wyjazdu..._