-Masz 10 minut! -usłyszałam stanowczy głos trenera kiedy zapinałam popręg. Założyłam kask i gotowa wyszłam z Daisy Dream na plac do jazdy konnej. Wspięłam się na sportowo zbudowaną klacz. Stępowałam ,a już po chwili zjawił się mój nowy trener -Pan Greg*. Miał za sobą karierę WKKW* na wysokości przeszkód 130-140 cm ,ale uległ wtedy wypadkowi ,który sparaliżował go od pasa w dół i skończył na wózku inwalidzkim. Mimo to jeździ dalej tylko że w ujeżdżeniu. Najważniejsze robi to co kocha ,a świadczą o tym chociażby kilka jego tatuaży -każdy z koniem i różnymi napisami typu "Stary Strong", "I am equestrian" ,czy "Mój dom jest tam gdzie mój koń". Do tego wszystkiego był zawsze pełny optymizmu i energii do życia.
-Po Daisy pojeździsz nowego konia Billy Ston. -spojrzałam na trenera wielkimi oczami.
-Emm. Jaki on jest?
-Siwy, holsztyn. Podobny budowlą do Daisy ,ale wyższy. Chodzi wysoko skoki i trochę w WKKW.
-Ile ma lat? -przełknęłam ciężko ślinę.
-12
-Panie trenerze -wypuściłam głośno powietrze- Ja chyba nie dam rady.
-Dlaczego? Masz najlepsze podejście do koni! -zrobiło mi się miło po słowach trenera ,bo zawsze dążyłam do tego by dobrze móc dogadać się z każdym koniem.
-Po prostu tak czuje. -skłamałam. W momencie w którym wypuściłam z moich ust kłamstwo w mojej głowie zabrzęczały słowa trenera.
"Nie jestem tylko trenerem. Jestem waszym przyjacielem,a przyjaciele sinie okłamują,mówią sobie wszystko"
*Wymyśliłam Pana Grega na wzór paraujeżdżeniowca ,którego kiedyś widziałam :)
*WKKW -Wszechstronny konkurs konia wierzchowego
|